Kolejny niebywały mecz CLEAREX-u
Transmitowane w nSport+ mecze naszej drużyny dostarczają zawsze potężnej dawki emocji kibicom. Tak też było w sobotę. Powinniśmy to spotkanie bardzo wysoko wygrać, mogliśmy też doznać porażki – gdyby nie interwencje Miłosza Burzy. Skończyło się remisem.
Trudno nawet policzyć, ile sytuacji bramkowych stworzyliśmy w tym spotkaniu. Już do przerwy golkiper gospodarzy uratował swój zespół w kilku sytuacjach. Swoje umiejętności miał też okazję zaprezentować Burza. Skapitulował w 12. minucie. Potem nasi ”przygnietli” rywali. Świetne okazje do wyrównania mieli Sebastian Leszczak, Maciej Mizgajski i Robert Rotuski. Nic z tego nie wyszło. Sekundy przed końcem pierwszej połowy Mykyta Możejko zagrał ręką przed swoją bramką. Do rzutu karnego podszedł Leszczak i tym razem Pavlos Wiegels nie miał szans.
Tuż po przerwie w idealnej sytuacji spudłował Adam Wędzony, potem Przemysław Dewucki sprytnie uderzył obok golkipera Acany, a piłka odbiła się … od obu słupków. Rywale też nie próżnowali, zmuszając naszego bramkarza do dużego wysiłku. Po rozegraniu z autu gospodarze wyszli na prowadzenie. Wyrównał z przedłużonego Leszczak, lokując widowisko piłkę w samym ”okienku”.
W 34. minucie doszło do dziwnej sytuacji. Bramkarz Acany poza polem karnym „skasował” Roberta Rotuskiego, a to nasz zawodnik obejrzał żółtą kartkę.
Chwilę potem znów przedłużony rzut kary egzekwował Leszczak. Tym razem z miejsca popełnienia faulu. I ponownie Wiegels tylko usłyszał przelatującą koło niego piłkę.
Był remis 3:3, który nie satysfakcjonował nikogo. W końcówce Leszczak trafił słupek, nie wykorzystał sytuacji sam na sam, a Mikołaj Zastawnik wpadł do bramki gospodarzy zamiast piłki. W efekcie zdobyliśmy w Jelczu-Laskowicach tylko punkt.