Powrót

Gwiazda pokonana 7:3

CLEAREX Chorzów pokonał na wyjeździe Gwiazdę Ruda Śląska 7:3 (3:1) w meczu 2. kolejki ekstraklasy. Bramki dla naszego zespołu zdobyli: Paweł Budniak (13,15,40), Bartosz Siadul (12), Mariusz Seget (34), Mateusz Omylak (36) plus gol samobójczy.

CLEAREX: Kamil Dworzecki – Mateusz Omylak, Mariusz Seget, Szymon Łuszczek, Bartosz Siadul – Pawęł Budniak, Mikołaj Zastawnik, Krzysztof Salisz, Dawid Pasierbek oraz Tomasz Rabczak, Daniel Wojtyna, Tomasz Golly, Michał Tkacz.

10 goli, dwa niewykorzystane przedłużone rzuty karne, sporo interwencji bramkarzy, mnóstwo nerwów i spięć, czyli…mecz Gwiazda – CLEAREX. Wygraliśmy go 7:3 po ciężkim boju, ale wygraliśmy zasłużenie.

Zaczęło się nieszczególnie i znów nerwowo. Niepewna postawa pod własną bramką zaowocowała prowadzeniem gospodarzy. Potem częściej mieliśmy piłkę, ale za dużo było niedokładności, by poważnie zagrozić bramkarzowi Gwiazdy. Przerwał tę niemoc Bartosz Siadul. Wypracował sobie dobrą pozycję i nie zmarnował jej. Zaraz potem Paweł Budniak odebrał piłkę przeciwnikowi i wyprowadził nas na prowadzenie.
To wreszcie uspokoiło naszą grę. Było szybciej, ciekawiej i dokładniej. Efekt? Podanie Mikołaja Zastawnika i pewny strzał Budniaka. A później jeszcze Szymon Łuszczek huknął w poprzeczkę.

W 18. minucie gospodarze egzekwowali przedłużony rzut karny, jednak Kamil Dworzecki nie musiał interweniować. W końcówce rudzianie wycofali bramkarza, bez zmiany wyniku.

Po trzech minutach drugiej połowy wynik brzmiał już tylko 2:3, bo w zamieszaniu pod naszą bramką piłka przypadkowo wtoczyła się do siatki. Zrobiło nerwowo, a gra się zaostrzyła. Bardzo dobrej sytuacji nie wykorzystał Zastawnik, ale po chwili akcję Łuszczka wykończył samobójem jeden z rywali. Po dwóch bardzo udanych interwencjach Dworzeckiego uspokoił wszystkich nasz kapitan Mariusz Seget. Z półobrotu zaskoczył golkipera Gwiazdy. Rudzianie wprowadzili lotnego bramkarza. Zdobyli jednego gola, potem Dawid Pasierbek nie wykorzystał przedłużonego karnego, wreszcie doo opuszczonej bramki gospodarzy trafili Mateusz Omylak i Paweł Budniak. Ten ostatni równo z syreną. I grając z rosnącą pewnością siebie wygraliśmy 7:3.