Powrót

Skuteczność. Po pierwsze skuteczność

Dziwny to był mecz rozegrany nietypową – dla naszych zawodników – nieco mniejszą od ekstraklasowej, piłką. Już w pierwszej części powinniśmy  wysoko prowadzić. Było ku temu sporo okazji, za to Bartłomiej Krzywicki pozostawał „bezrobotny”. Dwa razy sam na sam z bramkarzem gospodarzy był Wadim Iwanow, groźnie strzelali Mateusz Omylak, Robert Świtoń. Częściej mieliśmy piłkę, stworzyliśmy wiele okazji, nie pozwalaliśmy rywalom na wyprowadzenie akcji, ale wynik się nie zmienił.

A po przerwie tyszanie wyszli wyżej i strzelili dwa gole. Później znów byliśmy groźniejsi. Najładniejszą akcję całgo meczu przeprowadzili w 35 minucie Toamsz Golly i Wadim Iwanow. Pierwszy uciekł przeciwnikowi przy linii i dośrodkował, drugi uwolnił się spod opieki i …trafił w golkipera GKS.

Trzecia „tercja” była o pięć minut dłuższa i to pozwoliło nam wyrównać. Naciskaliśmy od początku, cały czas brakowało jednak skutecznego zakończenia, strzału z dystansu. Wreszcie po rozegraniu z rzutu rożnego kontaktowego gola dała nam Robert Świtoń. A rywale podwyższyli niestety zaraz prowadzenie po rzucie wolnym.

Ile bramek mogliśmy strzelić w ostatnich 13 minutach gry wiedzą tylko ci, którzy byli w tyskiej hali. Skończyło się na dwóch zdobytych przez Szymona Łuszczka i Tomasza Golly. W obu przypadkach zaważyła uparta walka o piłkę przed bramkarzem GKS.

Za tydzień w niedzielę zagramy w pełnym składzie, ale poprzeczka zawiśnie dużo wyżej. Bo rywalem w pojedynku o Superpuchar Polski będzie bielski Rekord.