Powrót

Thriller w niedzielny wieczór

Po meczu pełnym dramaturgii, zwrotów akcji, goli i podbramkowych sytuacji przegraliśmy w niedzielę na wyjeździe z FC Toruń 5:9, tracąc w ten sposób szansę na wicemistrzostwo Polski. Nasz zespół zagrał w tym ważnym spotkaniu osłabiony brakiem pauzujących za kartki Krzysztofa Salisza i Wadima Iwanowa. Z trybun oglądał mecz również trener Mirosław Miozga, ukarany po starciu z bielskim Rekordem.

Mimo to zaczęliśmy od prowadzenia po płaskim uderzeniu Macieja Mizgajskiego. Potem działy się w toruńskiej hali rzeczy niewiarygodne. Pozwoliliśmy gospodarzom zdobyć cztery gole z kolei. A kiedy przegrywaliśmy 1:4 – ruszyliśmy do przodu, spychając rywala do defensywy. Asystował Sebastian Leszczak, a do remisu doprowadzili Mizgajski z Tomaszem Golly. Kiedy w 18 minucie Mikołaj Zastawnik zakończył swój rajd pięknym strzałem, dającym nam prowadzenie. wydawało się, ze wracamy do pełnej kontroli. A jeszcze przed przerwą Mizgajski mógł podwyższyć z przedłużonego rzutu karnego.

Po zmianie stron gospodarze zmienili bramkarza, a na boisku stała się rzecz niesłychana. Najpierw torunianie zdobyli dwa przypadkowe gola po rykoszetach, a w 34 minucie straciliśmy kolejną bramkę i przegrywaliśmy 5:7.

Lotnym bramkarzem został Mikołaj Zastawnik. Niestety, dwa przedłużone rzuty karne gospodarzy rozstrzygnęły losy spotkania. W międzyczasie czerwoną kartkę zobaczył Sebastian Leszczak..