Dobry, szybki mecz
Mecz z MSK Żylina toczył się w bardzo szybkim tempie, sporo też było niemal „ligowej” walki. Pierwsza połowa należała zdecydowanie do naszego zespołu. Stworzyliśmy kilka groźnych sytuacji pod bramką gości. Jedną z nich zamienił na gola bardzo aktywny Przemysław Dewucki, po ostrym, płaskim dośrodkowaniu Przemysława Leszczaka niemal z końcowej linii.
Trzy minuty później kolejną fajna akcję CLEAREX-u skutecznie skończył Adam Wędzony. Potem z daleka bramkarza Słowaków próbowali zaskoczyć Krzystzof Salisz i Roman Wachuła.
Przed przerwą jedna z nielicznych akcji MSK zakończyła się kontaktowym golem. Zaraz potem prowadzenie mógł podwyższyć Mikołaj Zastawnik w sytuacji sam na sam z golkiperem Żyliny,
Po przerwie trener Mirosław Miozga dał pograć wszystkim zawodnikom, także tym testowanym. Bronili najpierw Miłosz Burza, potem Łukasz Wilczek. W 23 minucie świetnej okazji nie wykorzystał Wachuła, później po strzale Mariusza Segeta rywale wybili piłkę z pustej bramki.
W kolejnych minutach Słowacy wyszli wyżej, zagrali agresywniej i pod nasza bramką bywało gorąco. Raz, po uderzeniu z rzutu wolnego, uratowała nas poprzeczka. Osiem minut przed końcem szybka wymiana piłki Segeta z Maciejem Mizgajskim skończyła się trafieniem tego ostatniego.
Goście korzystali z lotnego bramkarza i stracili czwartą bramkę po błędzie podstawowego golkipera. Wykorzystał sytuację Mizgajski ustalając wynik.
„W pierwszym sparingu chodziło przede wszystkim o to, by pobiegać na dużej intensywności, Tempo gry było dobre, zaangażowanie – poważne. Jak na początek, wypadło to bardzo fajnie. Nie było odpuszczania, było kilka spięć z rywalami, a u nas – widoczna walka o miejsce w składzie. Ekipa się powiększyła, nikt nikomu miejsca za darmo nie odda” – ocenił trener CLEAREX-u Mirosław Miozga.
Z trybun obserwował spotkanie bramkarz Rafał Krzyśka, wracający do zdrowia po operacji barku.