Było blisko, ale znów straciliśmy punkty w końcówce
Właściwie już po pierwszej połowie mogło, a nawet – powinno- być po wszystkim. Bo sytuacje do zdobycia goli trudno wyliczyć. Tymczasem zremisowaliśmy to spotkanie.
Niemal każdy z naszych zawodników próbował w pierwszej zaskoczyć bramkarza gospodarzy. Prowadziliśmy grę, dużo strzelaliśmy. Katowiczanie nastawili się niemal wyłącznie na kontry. Dwa, może trzy razy musiał interweniować Rafał Krzyśka.
Jedyna bramka przed przerwą padła po kapitalnej akcji naszej drużyny. Przemysław Dewucki, niespodziewanie dla rywali, z pierwszej piłki podał do Sebastiana Leszczaka, który z bliska wpakował piłkę do siatki.
Najlepszą okazję do podwyższenia prowadzenia tuż przed przerwą Mikołaj Zastawnik. „Zamieszał” w katowickiej obronie, jednak jego strzał był minimalnie niecelny.
Po zmianie stron gospodarze odważniej nacierali, częściej musiał się wykazywać Krzyśka. W 30 minucie było jednak 2:0 dla nas. Sebastian Leszczak wykorzystał błąd rywali, przejął piłkę i sprytnym uderzeniem pokonał golkipera AZS.
To nie był koniec, a raczej dopiero początek emocji, bo katowiczanie zdobyli kontaktowego gola, a potem – niemal równo z końcową syreną grając z lotnym bramkarzem – uratowali w zamieszaniu pod nasza bramką punkt.