Jesteśmy trochę bliżej Pucharu Polski
Nasz zespół wygrywając w świetnym stylu pierwszy finałowy mecz przybliżył się do zdobycia Pucharu Polski. W niedzielę trzeba będzie zaliczkę z Chorzowa obronić.
Zabrakło w środę pauzującego za kartki Sebastiana Leszczaka, wrócił z kolei na boisko po operacji Mikołaj Zastawnik. Oba zespoły stworzyły prawdziwe futsalowe widowisko. Kibice w hali i przed monitorami komputerów obejrzeli mnóstwo walki, szybkich akcji, podbramkowych spięć. A naszych zawodników żegnała owacja.
Goście objęli prowadzenie po rozegraniu piłki z rzutu wolnego pośredniego, wyrównał Krzysztof Salisz, wykorzystując przy kontrze dokładne podanie Mikołaja Zastawnika. Mając przed sobą tylko bramkarza posłał piłkę między jego nogami.
Częściej w pierwszej połowie strzelali piłkarze z Lubawy, jednak tuż przed przerwą dwie świetne okazje mieli Szymon Łuszczek (z bliska) i Krzysztof Salisz (z daleka). Tym razem golkiper Constractu nie popełnił błędu.
Po zmianie stron zagraliśmy mądrze, uważnie. Nie było już tylu okazji z obu stron, ale w 26 minucie blisko zaskoczenia bramkarza rywali był Mariusz Seget. Trzy minuty później fantastyczną akcję skończył strzałem Przemysław Dewucki. Trafił w bramkarza, starał się dobić i został sfaulowany. Decyzja sędziów mogła być tylko jedna – rzut karny. Skutecznie egzekwował go sam poszkodowany, dając nam prowadzenie.
Zespół Constractu ruszył do natarcia, kilka razy musiał pokazać pełnię swoich umiejętności Mateusz Bednarczyk, miał też trochę szczęścia, bo przeciwnicy mylili się pod naszą bramką.
Działo się wiele w hali MORiS, cieszymy się z wygranej, ze straty tylko jednego gola przed rewanżem, ale do otwierania szampanów jest jeszcze daleka droga.
Wszystko rozstrzygnie się w niedzielny wieczór w Lubawie.