Gra CLEAREX, czyli będzie się działo
Po 19 minutach niedzielnego meczu pewnie niewielu kibiców stawiało na wygraną CLEAREX-u, bo przegrywaliśmy 0:4. Tymczasem okazało się, że taką stratę nasz zespół potrafił odrobić i wywieźć ze Zduńskiej Woli komplet punktów.
W pierwszej połowie prowadziliśmy grę, częściej strzelaliśmy, mieliśmy mnóstwo sytuacji bramkowych. I po 20 minutach przegrywaliśmy 1:4. Ot, całe piękno i przewrotność futsalu.
Po uderzeniach Adama Wędzonego i Przemysława Dewuckiego rywale wybijali piłkę ze swojej pustej bramki, po strzale Sebastiana Leszczaka gospodarzy uratował słupek. Niestety, piłkarze Gatty byli skuteczniejsi. Wykorzystali nasze niezdecydowanie w defensywie i kontry, dzięki temu wysoko prowadzili.
Tuż przed końcem po szóstym faulu Sebastian Leszczak wykorzystał przedłużony rzut karny, egzekwowany tak naprawdę z bliska, z racji miejsca przewinienia. Mało tego, kilkanaście sekund później mógł w zamieszaniu podbramkowym trafić po raz drugi, tym razem jednak obronił golkiper rywali.
Po przerwie nastąpił szturm naszego zespołu. Gospodarze zupełnie się pogubili. Po 9 minutach był już remis, po golach Przemysława Dewuckiego, Mikołaja Zastawnika i Sebastiana Brockiego. Wszystkie padły po pięknych akcjach naszej drużyny. Zastawnik skutecznie zwieńczył rajd, przy którym rywale tylko patrzyli na jego poczynania, a Brocki, swoją debiutancką bramkę w ekstraklasie, zdobył strzałem do pustej bramki. Bo obrona została zupełnie wymanewrowana
Mecz zaczął się od początku. Sporo zawdzięczamy Mateuszowi Bednarczykowi, który „wyjął” kilka ważnych piłek.
Oba zespoły nie były zadowolone z remisu, na czym zyskali kibice. Ostatnie słowo należało do CLEAREX-u. Sebastian Leszczak płaskim uderzeniem z rzutu wolnego kompletnie zaskoczył golkipera Gatty. Gospodarze jeszcze wycofali bramkarza, jednak niczego nie zwojowali.
Niedzielny mecz był transmitowany na kanale nSport+. Widzowie nie mogli chyba narzekać – obejrzeli widowiskową inaugurację sezonu.