Emocje ogromne, zabrakło niewiele
Po dobrym, emocjonującym i zaciętym spotkaniu nasz zespół nieznacznie przegrał z Dremanem 2:3. Goście wykorzystali, niestety, nasze błędy w defensywie. Zagraliśmy bez pauzującego za żółte kartki Przemysława Dewuckiego, nie był jeszcze gotowy do wejścia na boisko po kontuzji Sebastian Brocki.
Od początku na całym parkiecie trwała zażarta walka. Pierwsze minuty przyniosły sporo niedokładności z obu stron Przerwał to Krzysztof Salisz, zaskakując bramkarza rywali płaskim strzałem przy słupku. Potem ciężkie chwile przeżywał Rafał Krzyśka, zatrzymując napór ekipy z Komprachcic.
Okazję do podwyższenia prowadzenia miał z kolej Maciej Mizgajski. Jego „bombę” obronił Serghei Burduja. Przyjezdni wyrównali po dobrze rozegranym rzucie wolnym, ale zaraz potem kapitalną okazję zmarnował Mykyta Mozheiko. Znalazł się oko w oko z golkiperem Dremana i minimalnie chybił.
Mimo to na przerwę schodziliśmy prowadząc. Po uderzeniu Szymona Cichego co prawda jeden rywali wybił piłkę z linii bramkowej, ale akcję dokończył z bliska Mizgajski.
Zgodnie z oczekiwaniami po zmianie stron Dreman ruszył do przodu. Nuno Chuva przeprowadził w 22. minucie rajd, miał za dużo swobody i wyrównał. Rywale chcieli iść za ciosem, świetnie jednak spisywał się Krzyśka. Bardzo drogo kosztowała nas strata piłki w 29. minucie, bowiem po silnym strzale Tomasza Luteckiego było 2:3.
Ostatnie 10 minut spotkania upłynęło pod znakiem naszej przewagi. Goście mieli problemy z wyjściem z własnej połowy, tyle, że zdołali utrzymać korzystny wynik. Nie pomogło nam wycofanie bramkarza.
Teraz przed nami dwutygodniowa przerwa na zgrupowanie kadry narodowej, a po niej pojedziemy do Polkowic