Zaczęło się źle, skończyło też niedobrze
Goście pierwszego gola zdobyli w 23. sekundzie meczu, a po niespełna dwóch minutach było 0:3. To ustawiło spotkanie, w którym Oskar Banasiak obronił dwa przedłużone rzuty karne, a przy „krótkim” uratowała go poprzeczka.
W sobotnie popołudnie zagraliśmy bez kontuzjowanych Łukasza Biela i Przemysława Dewuckiego, a udział Macieja Mizgajskiego, również z powodów zdrowotnych należy uznać za symboliczny.
Kiedy w 9. minucie przegrywaliśmy 0:4, było oczywiste, że o korzystny wynik będzie trudno. Mieliśmy kilka okazji do zdobycia kontaktowego gola, najlepszej nie wykorzystał Sebastian Brocki, który miał przed sobą tylko golkipera z Lubawy.
Wreszcie do bramki gości trafił Mariusz Seget , po podaniu Szymona Łuszczka z rzutu rożnego. Niestety, tuż przed przerwą, piłka odbiła się od słupka, potem Roberta Rotuskiego i ugrzęzła w naszej siatce.
Pierwsze minuty drugiej części przyniosły kilak fajnych akcji naszej drużyny, ale to Constract, po kontrze, podwyższył prowadzenie. Odpowiedział na to Brocki, wykorzystując też dogranie Łuszczka z rogu. Chwilę potem mógł ponownie wpisać się na listę strzelców, tyle, że trafił w słupek.
Końcówka należała do lubawian . Strzelili trzy gole, mieli jeszcze „krótki” i „przedłużony” rzut karny.
Za tydzień, w ostatniej „jesiennej” kolejce, zagramy na wyjeździe z AZS UW Darkomp Wilanów