CLEAREX pokonał na wyjeździe Rekord 4:2
Clearex Chorzów pokonał na wyjeździe mistrza Polski Rekord Bielsko-Biała 4:2 (1:1) w poniedziałkowym meczu 25 kolejki ekstraklasy. Bramki dla naszego zespołu zdobyli Piotr Łopuch (4:27, 36:40), Szymon Łuszczek (23:30), Sebastian Leszczak (35:17); dla gospodarzy Oleksandr Bondar (4:15, 38:28 – przedłużony rzut karny).
CLEAREX: Rafał Krzyśka – Maciej Mizgajski, Adam Wędzony, Sebastian Leszczak, Piotr Łopuch – Szymon Łuszczek, Mateusz Omylak, Mariusz Seget oraz Robert Świtoń, Robert Gładczak,
Mnóstwo strzałów, walki, nerwów, podbramkowych sytuacji, parad bramkarzy, strzały w słupek, przedłużone rzuty karne. Słowem – starcie bielskiego Rekordu z CLEAREX-em Chorzów.
Pierwsza połowa skończyła się remisem 1:1, a oba gole padły w odstępie 12 sekund. Równie dobrze jednak mogło po 20 minutach być 6:6, gdyby nie postawa bramkarzy. Naszego golkipera Rafała Krzyśkę dwukrotnie „wsparły” słupki. Z obu stron były sytuacje sam na sam.
Bielszczanie objęli prowadzenie po rozegraniu rzutu rożnego. Jednak jeszcze nie zdążyli się nacieszyć golem, kiedy Piotr łopuch po dograniu Adama Wędzonego z bliska wpakował piłkę do praktycznie pustej bramki.
Przed przerwą mieliśmy dwa przedłużone rzutu karne, których nie wykorzystali Maciej Mizgajski i Robert Świtoń.
Po zmianie stron najpierw Mateusz Omylak nie zdołał pokonać bielskiego bramkarza w pojedynku oko w oko, a potem Mikołaj Zastawnik pokazał trochę iście brazylijskiej techniki, wyłożył piłkę Szymonowi Łuszczkowi, który strzałem w okienko nie dał szans Michałowi Kałuży.
Zaraz potem oba zespoły zaliczyły uderzenia w słupek, z naszej strony strzelił w ten sposób Maciej Mizgajski, a Zastawnik przegrał walkę jeden na jeden z golkiperem Rekordu. Dwukrotnie jeszcze blisko podwyższenia prowadzenia był Robert Gładczak.
Wreszcie trafił Sebastian Leszczak. Z ostrego kąta zaskoczył Kałużę. Gospodarze wycofali od razu bramkarza. Do ich pustej bramki trafił Piotr Łopuch, odpowiedział Bondar z przedłużonego karnego. I to było na tyle. W poniedziałek CLEAREX był skuteczniejszy od mistrza Polski. I miał lepszego bramkarza.
Zagraliśmy bez pauzującego za kartki Wadima Iwanowa. Za tydzień w poniedziałek do chorzowskiej hali przyjedzie Gatta Active Zduńska Wola.