Kolejny horror, trzy punkty zostały w Chorzowie
Trzeba mieć zdrowe serce, by oglądać w tym sezonie mecze CLEAREX-u Chorzów. W niedzielę, po kolejnym horrorze, wygraliśmy u siebie 3:2 z Piastem Gliwice. CLEAREX: Rafał Krzyśka – Tomasz Golly, Mikołaj Zastawnik, Szymon Łuszczek, Wadim Iwanow – Piotr Łopuch, Maciej Mizgajski, Adam Wędzony, Sebastian Leszczak oraz Robert Gładczak, Mariusz Seget, Mateusz Omylak.
Było w tym meczu wszystko, co trzeba: pięć goli, parady bramkarzy, przedłużone rzuty karne, podbramkowe sytuacje i emocje do ostatniej sekundy.
Wynik otworzył Wadim Iwanow. Odebrał piłkę rywalowi i wpakował ją w okienko bramki Piasta. Świetną okazję do podwyższenia prowadzenia miał w 13 minucie Adam Wędzony – przelobował wychodzącego bramkarza gości, jednak zdołał jeszcze zażegnać niebezpieczeństwo jeden z gliwiczan.
Ale i Rafał Krzyśka się nie nudził, wygrał m.in. pojedynek sam na sam z Przemysławem Dewuckim. Trzy minuty przed przerwą z przedłużonego karnego drugą bramkę zdobył Maciej Mizgajski. Potem przed przerwą miał jeszcze jedną taką szansę, jednak tym razem Michał Widuch obronił. Przedłużonego karnego mieli i rywale – Dewucki spudłował.
Drugą połowę rozpoczął Szymon Łuszczek pięknym i – niestety – obronionym uderzeniem. Potem gorąco było pod naszą, znów Krzyśka bronił jeden na jeden. A w 26 minucie po kontrze Piasta straciliśmy gola i zrobiło się ciekawie.
Akcje przenosiły się spod jednej bramki pod drugą, blisko pokonania Widucha był z ostrego kąta Mikołaj Zastawnik.
W 34 minucie goście wycofali bramkarza, co wykorzystał Mizgajski, trafiając z naszej połowy. Po chwili rewelacyjną okazję miał Sebastian Leszczak. Nie wpadło, a w rewanżu trafili rywale. I końcówka była nerwowa. A mogła być dramatyczna, gdyby Krzyśka – w sobie wiadomy sposób – nie obronił „piłki meczowej” po uderzeniu Michała Grecza.
Wygraliśmy 3:2. Za tydzień w poniedziałek na wyjeździe zmierzymy się Rekordem Bielsko-Biała.