Powrót

Niebywały mecz i zdobyty jeden punkt

Sobotni mecz z Piastem w Gliwicach mógł przyprawić kibiców i trenerów obu zespołów o atak serca. Prowadzili gospodarze, prowadziliśmy my, a skończyło się remisem po golu Piasta strzelonym dwie sekundy przed końcem.

Otwarta pierwsza połowa przyniosła widowiskową wymianę ciosów, mnóstwo sytuacji podbramkowych i sześć goli. Przegrywaliśmy 1:3, dwie dobre kontry pozwoliły nam wyrównać. W efekcie po 20 minutach wszystko zaczęło się od początku.

W 23. minucie sytuacji sam na sam z bramkarzem gospodarzy nie wykorzystał Adam Wędzony, przycisnęliśmy gliwiczan i … straciliśmy gola.

Niespełna trzy minuty przed końcem trener Mirosław Miozga poprosił o przerwę i wycofał bramkarza. Lotnym został Krzysztof Salisz. Po jego mocnym strzale jeden z rywali zagrał piłkę ręką i sędzia podyktował rzut karny. Wykorzystał go pewnie Mikołaj Zastawnik, doprowadzając znów do remisu.

Po chwili to gliwiczanie grali bez bramkarza, co skończyło się trafieniem Sebastiana Leszczaka z naszej połowy.

Prowadziliśmy 5:4, rywale atakowali. Dwie sekundy przed końcem zdołali odrobić stratę. Z Gliwic wywieźliśmy punkt.

Na kolejny mecz ligowy trzeba poczekać niemal miesiąc, z racji przerwy dla kadry narodowej. 9 lutego zagramy za to na wyjeździe z Heiro Rzeszów w 1/16 finału Pucharu Polski.