To nie był nasz dzień
Nie zdobyliśmy w sobotni wieczór żadnego punktu w starciu z Legią. Było na boisku z naszej strony nerwowo, niedokładnie i w efekcie – nieskutecznie. Choć, mimo tych mankamentów, od wygranej nie dzieliło nas wcale dużo.
Może gdyby po technicznym zagraniu Przemysława Dewuckiego w 4. minucie piłka wpadła do siatki przeciwnika, zamiast na poprzeczkę, spotkanie ułożyłoby się dla nas lepiej. Ale i tak zaczęliśmy świetnie, po od prowadzenia w 6. minucie. Łukasz Biel wypatrzył dobrze ustawionego Pawła Barańskiego i skutek mógł być tylko jeden.
Trzeba jednak przyznać, że w kolejnych minutach kunsztem bramkarskim kilka razy błysnął Kacper Burzej, ratując nas od straty goli. Goście wyrównali z bliska w 14 minucie i taki wynik utrzymał się do przerwy.
Drugą część otworzył świetnie Sebastian Brocki po podaniu Szymona Łuszczka z autu. Wydawało się, że zaczynamy dyktować warunki na parkiecie, gdy wyrównał Paweł Tarnowski. Mało tego, kilka minut później pozwoliliśmy rywalom tak swobodnie rozegrać rzut rożny, że piłka ugrzęzła w siatce.
Przyjezdni podwyższyli prowadzenie na 2:4 po naszym błędzie przed własną bramką i dość przypadkowej sytuacji.
Tym niemniej, trzeba było odrabiać straty. I znów duet Łuszczek – Brocki poprawił wynik.
W ostatnich minutach mieliśmy sporo okazji, ale to legioniści okazali się skuteczniejsi i strzałem z obrotu wynik ustalił Michał Knajdrowski 59 sekund przed końcem. Wycofanie bramkarza już niczego nie zmieniło