To nie był nasz wieczór
Rozegraliśmy słaby mecz przeciwko bardzo dobrze dysponowanemu rywalowi. Efektem tego była nasza wysoka, ale zasłużona, porażka. Zaczęło się fatalnie, bo już pierwsza akcja ofensywna gospodarzy zakończyła się gole. Mógł na to odpowiedzieć Krzysztof Salisz, jednak po jego soczystym uderzeniu z rzutu wolnego piłka odbiła się od poprzeczki.
Potem jeszcze tylko strzały Macieja Mizgajskiego (też wolny) i Rafała Krzyśki mogły podnieść ciśnienie miejscowym kibicom.
Dokładniejszy, skuteczniejszy był Piast i do przerwy prowadził 4:0, do czego przyczyniły się także nasze błędy.
Po zmianie stron nadal mieliśmy problemy ze stworzeniem zagrożenia pod bramką gliwiczan. Przeciwnicy wyprowadzali kontry i podwyższali wynik.
W 40. minucie okazję na honorowe trafienie miał Maciej Mizgajski. Egzekwował przedłużony rzut karny, ale bramkarz gospodarzy obronił.
W sobotę zabrakło w składzie pauzującego za kartki Mykyty Mozheiko.
„Byliśmy dzisiaj zespołem słabszym. Nie sądzę, by zaważył na wyniku szybko stracony gol. Rywal był bardziej mobilny, nie byliśmy w stanie nawiązać walki tym sposobem, którym graliśmy. Byliśmy cały czas spóźnieni. Zagraliśmy z drużyną techniczną i mobilną, a do tego doszły nasze własne błędy. Kluczem w futsalu na najwyższym poziomie jest tempo gry, poruszania się. Piast był bardzo mocnym zespołem, świetnie grającym na szybkim parkiecie. A my nie byliśmy w stanie grać tak, jak byśmy sobie życzyli” – ocenił trener Clearex-u Andrzej Szłapa.
Za tydzień w niedzielę podejmiemy MOKS Słoneczny Stok Białystok.