Wygrana w Białymstoku
CLEAREX Chorzów pokonał na wyjeździe MOKS Słoneczny Stok Białystok 3:1 (1:1) w pierwszym barażowym meczu o prawo gry w ekstraklasie. Rewanż zostanie rozegrany w Chorzowie w niedzielę 15 maja o godz. 18.00. Bramki dla CLEAREX-u: Szymon Łuszczek (17), Mateusz Omylak (26), Mikołaj Zastawnik (34)
CLEAREX: Damian Purolczak – Krzysztof Salisz, Mariusz Seget, Daniel Wojtyna, Mikołaj Zastawnik – Tomasz Golly, Mateusz Omylak, Szymon Łuszczek, Bartosz Siadul oraz Dawid Pasierbek.
Jeszcze trzy dni przed daleką podróżą do Bialegostoku wydawało się, że zagramy tam z pierwszoligowcem w optymalnym składzie. Tymczasem drobnych, acz dokuczliwych urazów nabawili się w ostatniej chwili Robert Gładczak i Paweł Budniak. W efekcie zabrakło ich w autokarze wiozącym naszą drużynę.
Zaczęliśmy spotkanie od bombardowania bramki rywali. Tyle, że poza rzutami rożnymi niewiele z tego wynikało. A szkoda, bo szanse do otworzenia wyniku były. Brakło skutecznego wykończenia. W 6. bramkarz MOKS obronił silne uderzenie Mariusza Segeta, a dobitka Mikołaja Zastawnika była niecelna. Później kilka akcji przeprowadzili gospodarze i okazje do wykazania się miał Damian Purolczak. W 14. minucie nie miał nic do powiedzenia po kontrze białostoczan, którzy chwilę potem mogli prowadzić wyżej. Zabrakło niewiele, piłka została zablokowana na linii bramkowej.
Na szczęście prowadzenie cieszyli się krótko. Po „petardzie” Wojtyny bramkarza zmylił Szymon Łuszczek doprowadzając do remisu. Przed przerwą mogliśmy wyjść na prowadzenie. W 18. minucie aktywny Mikołaj Zastawnik mając przed sobą tylko golkipera posłał piłkę ponad poprzeczką. I po 20 minutach był remis 1:1.
Drugą połowę rywale zaczęli z daleko wysuniętym bramkarzem, ale nie przełożyło się to na sytuacje. W 26. minucie Mateusz Omylak trafił do siatki z linii końcowej i było 2:1 dla nas. Gol zapoczątkował okres naszej przewagi. Kilka razy „zamieszaliśmy” pod bramką przeciwnika. A w 34. minucie Zastawnik technicznym uderzeniem znalazł drogę do bramki MOKS. Zaraz potem Seget huknął w poprzeczkę.
Rywale zerwali się jeszcze do natarcia w końcówce i raz Purolczaka uratowała poprzeczka. Ostatecznie wygraliśmy 3:1.
Jesteśmy blisko pozytywnego zakończenia sezonu. Pamiętajmy jednak, że jest jeszcze niedzielny rewanż. Zagramy go u siebie, mimo to, z pewnością nie będzie to żaden „spacerek”. Zaliczkę trzeba będzie obronić.