Ważne trzy punkty, setny gol Mizgajskiego
Nasz zespól pokonując Sośnicę Glwice 5:2 wywalczył bardzo ważne trzy punkty. Kibice obejrzeli ciekawe widowisko. Trzy gole zdobył Maciej Mizgajski, kompletując w tej sposób sto trafień w ekstraklasie.
Kto zdecydował się na przybycie do hali chorzowskiego MORiS-u w sobotnie popołudnie na pewno nie żałował. Bo się działo przez całe 40 minut. Oba zespoły postawiły na ultraofensywną grę. Wynik otworzył już w 2. minucie Mizgajski, odpalając „rakietę” z rzutu wolnego. Zadrżała poprzeczka bramki gości i można było wznawiać znów grę od środka.
Potem mnóstwo okazji do wykazania mieli obaj bramkarze. Maksym Kisielov bronił w bardzo trudnych sytuacjach i miał trochę szczęścia. Raz uratowała go poprzeczka, raz wspomógł słupek.
Do przerwy wynik brzmiał tylko 1:0, ale czuć było w hali, że najlepsze dopiero przed nami. I rzeczywiście. Tuż po rozpoczęciu Sebastian Brocki nie wykorzystał sytuacji sam na sam z Janem Biskupem. Za chwilę po drugiej stronie boiska to samo zrobił Daniel Rakowiecki, odpowiedział na to Mariusz Seget, posyłając piłkę głową tuż nad poprzeczką.
W 23. minucie Łukasz Borkowski tak pechowo przeciął podanie rywala, że doprowadził do wyrównania. I dopiero zaczęły się prawdziwe emocje. Znów z wolnego kropnął Mizgajski, z kolei Borkowski wybił piłkę z naszej pustej bramki, a Brocki brał udział w pojedynku jeden na jeden z golkiperem Sośnicy,
Wciąż było 1:1. Aż do 31. minuty, kiedy Przemysław Dewucki zmylił dwóch rywali i uderzył tak precyzyjnie, że wyszliśmy na prowadzenie.
Clearex poszedł za ciosem. Kapitalny strzał Segeta wylądował co prawda na słupku, ale potem znów do akcji wkroczył, a raczej wbiegł, bardzo aktywny Mizgajski, Przejął piłkę na połowie gości i po raz drugi wpisał się na listę strzelców mocnym uderzeniem.
Trener gliwiczan wziął „czas”, wprowadził lotnego bramkarza, a wynik zmienił… Aleksander Hartstein, kończąc przytomnie fajną akcje zespołu
Przeciwnicy nie rezygnowali. Trafili w słupek, a potem Michał Tkacz w zamieszaniu wepchnął piłkę do naszej bramki.
Ostatnie słowo należało do Clearex-u. Za zagranie ręką sędzia podyktował rzut karny dla nas. Wykonał go Mizgajski ustalając wynik spotkania na 5:2.
Mieli wyczucie dziennikarze TVP Katowice i Radia Katowice przyjeżdżając na nasz mecz. Było o czym mówić i co pokazać.