Powrót

Cóż to były za emocje

To był dla nas mecz o „być albo nie być” w futsalowej elicie.  Do utrzymania potrzebowaliśmy wygranej naszego zespołu i straty punktów Red Devils Chojnice w równolegle rozgrywanym spotkaniu z Widzewem w Łodzi. Oba warunki zostały spełnione, łodzianie wygrali 6:1, my – 4:2.

W pierwszej połowie częściej okazję do zaprezentowania swoich umiejętności miał nasz bramkarz. Po drugiej stronie boiska aktywny był Sebastian Brocki. Próbował zaskoczyć golkipera gości z gry, z rzutu wolnego, ale bez efektu. W 12. minucie mieliśmy sporo szczęścia, bo po strzale Grzegorza Ocha piłka odbiła się od poprzeczki.

Prowadzenie dał nam Przemysław Dewucki z … rzutu rożnego. Niestety, nie cieszyliśmy się korzystnym wynikiem długo. Jeszcze przed przerwą precyzyjnym strzałem z dystansu wyrównał Michał Offert.

Po zmianie stron dopiero się działo. Rywale  po kontrze wyszli na prowadzenie, błyskawicznie, w swoim stylu, odpowiedział na to Brocki. Później okazje do zmiany wyniku miały oba zespoły. W 33. minucie po faulu na Dewuckim sędzia podyktował rzut karny, pewnie wykorzystany przez Mariusza Segeta. Trzy minuty przed końcem goście wycofali bramkarza i Burzej przeżywał ciężkie chwile. Ostatnie słowo należało do nas. Po dalekim wyrzucie piłki przez Kacpra głową ustalił wynik Brocki. I można było świętować utrzymanie.