Powrót

Kontynuujemy serię zwycięstw

CLEAREX Chorzów wygrał w sobotę czwarty ligowy mecz z rzędu. 14 grudnia czeka nas jeszcze wyjazdowe spotkanie z MKF Solne Miasto Wieliczka. CLEAREX:  Rafał Krzyśka – Maciej Mizgajski, Robert Gładczak, Mariusz Seget, Mateusz Omylak – Szymon Łuszczek, Mikołaj Zastawnik, Robert Świtoń, Wadim Iwanow oraz Karol Zdunek, Tomasz Golly, Piotr Łopuch.

Początek spotkania był w naszym wykonaniu niespecjalny. To Rafał Krzyśka  miał okazje do wykazania się. Długo nasi piłkarze nie potrafili trafić w bramkę gości.  Blisko szczęścia był w 10 minucie Mateusz Omylak, który z bliska posłał piłkę głową obok słupka. Sporo było w naszej grze nerwowości, niedokładności. Uspokoił sytuację Maciej Mizgajski, potężnym, mierzonym, uderzeniem w okienko. Zaraz potem podwyższyć powinien Robert Gładczak, ale poślizgnął się tuż przed bramką . Jeszcze przed przerwą trafił Mikołaj Zastawnik. Przejął piłkę na połowie Red Dragons i nie dał szans bramkarzowi.

2:0 to jest w opinii niektórych trenerów najgorszy wynik dla prowadzącego. Bo może uśpić, a przeciwnikom nie jest trudno odrobić straty. Ale nie przy takiej dyspozycji CLEAREX-u. O ile w poprzednich meczach drugie połowy były w naszym wykonaniu często słabsze, to w sobotę zagraliśmy zdecydowanie lepiej.

Gole mogli zdobyć Omylak, Gładczak, Wadim Iwanow. Kontry przyjezdnych zatrzymywał Krzyśka. W 33 minucie Robert Świtoń zaskoczył golkipera „Smoków” z rzutu rożnego, 18 sekund później niemal z linii końcowej trafił Robert Gładczak. Dzieła zniszczenia dopełnił  w potwornym zamieszaniu Mariusz Seget.

Grający z „lotnym” bramkarzem rywale zdołali odpowiedzieć golem z przedłużonego  rzutu karnego 40 sekund przed końcem gry. To oczywiście nie miało już żadnego – poza statystycznym – znaczenia.