Powrót

Pechowy mecz 13-go

Nasz mocno osłabiony zespół przegrał  sobotni mecz. Wysoko i strasznie pechowo. Bywają takie spotkania, w których drużynie „nie idzie”, zwłaszcza 13-go.

Zagraliśmy przeciwko ”akademikom”  bez Mikołaja Zastawnika (poważna kontuzja w meczu kadry narodowej),  Przemysława Dewuckiego (uraz na śliskim, jak lodowisko, boisku w Gliwicach)  i Daniela Krawczyka, na którego poskarżyli się działacze  Piasta. Ich zdaniem nasz filigranowy zawodnik wykazał się wyjątkową brutalnością podczas środowego meczu, szczęśliwie zremisowanego przez gliwiczan.  W efekcie Daniel musi czekać na wyjaśnienie sprawy i nie mógł pomóc zespołowi.

Mecz był transmitowany  w nSport+, wszyscy widzieli jak wyglądało starcie  naszpikowanego zagranicznymi gwiazdami Piasta z naszym CLEARE-m.

Sobotnie spotkanie zaczęliśmy fatalnie. Już pierwsza akcja AZS skończyła się golem. Szybko na to odpowiedzieliśmy trafieniami Sebastiana Leszczaka i Szymona Łuszczka, które zostały poprzedzone bardzo fajnymi akcjami.

Potem jeszcze Leszczak strzelił w słupek,a po uderzeniu Adama Wędzonego jeden z rywali wybił piłkę z bramki. Swoje okazje mieli również gospodarze  – rozgrzali Rafała Krzyśkę, też zaliczyli słupek.

Pech nas nie opuszczał. Trudno powiedzieć  dlaczego, ale  sędzia podyktował rzut karny dla AZS i do wyrównania  doprowadził  Tomasz Szczurek. Mało tego, tuż przed przerwą Sebastian Leszczak z przedłużonego karnego huknął w słupek.

Kolejne dobre sytuacje nasi piłkarze wypracowali po zmianie stron,  że wyniku to nie zmieniło, ale wydawało się, że łapiemy właściwy rytm. Tymczasem to katowiczanie skutecznie zakończyli swoją kontrę i prowadzili 3:2.

Trzy minuty później powalony został na środku boiska Adam Wędzony, gwizdek sędziego milczał, a przeciwnicy przejęli piłkę i – niestety – przegrywaliśmy 2:4.

Trener Mirosław Miozga zadecydował  o wprowadzeniu  lotnego bramkarza, którym został Krzysztof  Salisz. Ruszyliśmy do przodu, po potężnym strzale Mariusza Segeta katowiczan uratowała poprzeczka.

Pozostawienie pustej bramki niesie ze sobą niebezpieczeństwo . Straciliśmy kolejne dwa gole i przegraliśmy 2:6.

To nie był dobry mecz w wykonaniu naszej drużyny, jednak gdybyśmy byli choć troszkę skuteczniejsi,dokładniejsi i mieli odrobinę szczęścia – wynik byłby pewnie zupełnie inny. Bywa.

W środowy wieczór zagramy na wyjeździe z Heiro Rzeszów w 1/16 finału Pucharu Polski.