Powrót

Świetny mecz CLEAREX-u w Zduńskiej Woli, ale jest jeszcze rewanż

Świetny mecz rozegrali w niedzielny wieczór w Zduńskiej Woli nasi piłkarze. Wygrali z Gattą Active 5:3 w pierwszym półfinale Pucharu Polski i  wypracowali  solidną zaliczkę przed środowym rewanżem w hali MORiS (18.00).

CLEAREX: Mateusz Bednarczyk – Maciej Mizgajski, Krzysztof Salisz, Sebastian Leszczak, Przemysław Dewucki – Szymon Łuszczek, Sebastian Brocki, Adam Wędzony, Mariusz Seget oraz Tomasz Golly.

Ogromne emocje od początku do końca, szybka, ostra  gra, piękne bramki i dobry wynik. To najkrótsze podsumowanie środowego spotkania.

W naszej bramce stanął Mateusz Bednarczyk, a Rafał Krzyśka tym razem skupił się wyłącznie na obowiązkach trenera przy linii bocznej. Zaatakowaliśmy od początku,  w 5. minucie Przemysław Dewucki zakręcił rywalami i nie dał szans bramkarzowi gospodarzy.

Prowadzeni przez długoletniego gracza CLEAREX-u Krzysztofa Kuchciaka  rywale ruszyli do natarcia i  Bednarczyk został solidnie rozgrzany.  W 12 minucie to my cieszyliśmy się jednak z gola. Sebastian Brocki spod końcowej linii sobie znanym sposobem trafił do siatki.

Gatta szybko zdobyła kontaktową bramkę, ale zaraz ponownie uciszył miejscowych kibiców Dewucki, pakując piłkę z powietrza wolejem do siatki. Przepiękne trafienie. Poziom emocji podniósł  – niestety – Daniel Krawczyk, który pokonał Bednarczyka tuż przed przerwą, a  potem krótko po wznowieniu gry.

Gospodarze „szukali” fauli, szybko mieliśmy ich na koncie cztery. Ponownie wyprowadził nas na prowadzenie w 29 minucie Sebastian Leszczak, prezentując w szybkiej kontrze duże umiejętności techniczne i wielkie pokłady zimnej krwi. Potem wiele działo się pod obiema bramkami, kibice nei mogli narzekać na poziom spotkania. Trener Gatty w 39 minucie wprowadził na boisko  lotnego bramkarza, a nasz – Tomasza Golly. To było lepsze posunięcie, bo Tomek  wniósł sporo potrzebnego ożywienia w ofensywie i wypracował sytuację Leszczakowi, który strzałem w okienko zamknął spotkanie.

Póki co musimy sobie jeszcze radzić bez wracającego do formy po operacji Mikołaja Zastawnika. W środę czeka nas trudny pucharowy rewanż, bo losy rywalizacji nie są w żadnym razie rozstrzygnięte.

O szczegółach organizacyjnych meczu i transmisji poinformujemy jutro.

W sobotnim półfinale w drugiej parze Rekord Bielsko – Biała przegrał u siebie z Constractem Lubawa 0:3.