Trener Krzyśka: powiedziałem, w szatni, że jeśli przegramy, będziemy frajerami
„W przerwie meczu z Widzewem powiedziałem chłopakom w szatni, że jeśli przegramy, będziemy frajerami” – powiedział trener Clearex-u Rafał Krzyśka. Gospodarze prowadzili po 20 minutach 3:1, po kontaktowym trafieniu Sebastiana Brockiego.
„Przede wszystkim w drugiej połowie była skuteczność. Bo we wszystkich spotkaniach, począwszy od starcia z Red Devils Chojnice, graliśmy w miarę nieźle. W sobotę mieliśmy jeszcze mnóstwo okazji do zmiany wyniku, ale nie ma co narzekać. Strzeliliśmy pięć bramek, wygraliśmy na trudnym terenie. Najważniejsze są trzy punkty, na których nam bardzo zależało” – dodał trener.
W pierwszej połowie nasi piłkarze mogli zdobyć kilka goli, tymczasem musieli gonić wynik od stanu 0:3.
„Może nie było męskich słów w szatni. Po prostu powiedziałem chłopakom, ze że jeśli przegramy ten mecz, to będziemy frajerami. Bo czuliśmy z boiska, że 3:1 to niesprawiedliwy wynik. Byliśmy mocni, stwarzaliśmy sytuacje, ciężko było sforsować Dariusza Słowińskiego, ale kiedy strzeliliśmy pierwszego gola byłem pewien, że co najmniej zremisujemy. Zawodnikom chyba się to udzieliło” – wyjaśnił szkoleniowiec.
Hat tricka ustrzelił w Łodzi Sebastian Brocki, ustalił wynik trafieniem (po raz kolejny ) do pustej bramki Mariusz Seget. Przedzielił to wszystko sprytnym uderzeniem z rzutu wolnego Łukasz Biel.
„Sebastian odblokował się w dobrym momencie. Ale na wyróżnienie zasłużył … cały zespół. Każdy dał z siebie wszystko, każdy jest potrzebny. Fajnie się to oglądało. Dobrze broniliśmy, co jest dla mnie kluczowe. A Mariusz? To nasz killer. Te jego trafienia wynikają właśnie z dobrej gry defensywnej” – podsumował Rafał Krzyśka.