Powrót

Clearex strzelał, a rywale zdobywali gole

Przedziwny mecz rozegrał nasz zespół w środowy wieczór na wyjeździe z bielskim Rekordem. Clearex oddał mnóstwo strzałów, kilka stworzonych sytuacji wręcz powinno się zakończyć golami, ale to gospodarze byli skuteczniejsi potrafili wykorzystać nasz błędy w obronie. W środę w naszym składzie zabrakło pauzującego za czerwoną kartkę Przemysława Dewuckiego.

Decydująca była pierwsza połowa, przegrana 0:5. Co prawda otworzył ją trafieniem dla rekordu Sebastian Leszczak, ale potem mogliśmy odrobić to z nawiązką. Okazje ku temu mieli Mariusz Seget, Krzysztof Salisz, Sebastian Brocki, Szymon Łuszczek, Mykyta Mozheiko. Zamknęliśmy bielszczan pod bramką, tyle, że nie znaleźliśmy recepty na Bartłomieja Nawrata. Tymczasem w 11. minucie Mikołaj Zastawnik  ostrego kąta podwyższył prowadzenie gospodarzy, a potem do przerwy straciliśmy kolejne trzy bramki. W międzyczasie Brocki z bliska trafił w słupek i – choć to brzmi dziwnie – po  dobrej  pierwszej połowie przegrywaliśmy 0:5.

Emocje skończyły się po trzech minutach drugiej części spotkania. Brocki miał sytuację sam na sam z golkiperem Rekordu, a gospodarze zdobyli dwa gole. Przy stanie 7:0 losy rywalizacji były rozstrzygnięte. były jeszcze dwa trafienia i niewykorzystany przedłużony rzut karny (słupek) rywali, „bomba” Macieja Mizgajskiego w poprzeczkę. Ostatecznie przegraliśmy w Bielsku-Białej 0:9.

W sobotę naszą drużynę czeka kolejny wyjazdowy mecz – z GI Malepszy Futsal Leszno