Powrót

Wielkie emocje, świetny mecz, piękne bramki

Po niezwykle emocjonującym, wyrównanym spotkaniu, wywozimy ze stolicy jeden punkt. Niewiele zabrakło do zwycięstwa, bo prowadziliśmy pięć minut przed końcem 4:3, po kapitalnej akcji drużyny, zakończonej ekwilibrystycznym trafieniem Mykyty Mozheiko.

Pierwsza połowa mogła nieco rozczarować. Piłkarzom obu zespołów brakowało precyzji, mało było dobrych okazji pod bramkami. Bliżej objęcia prowadzenia byli gospodarze – Mariusz Milewski z rzutu wolnego sprawdził mocowanie poprzeczki, a Mateusz Gliński trafił w słupek. Clearex pokazał za to skuteczność. W 18. minucie Bartłomiej Sitko z ostrego kąta pokonał bramkarza Legii.

Dużo ciekawiej było po zmianie stron. Na brak sytuacji, szybkich akcji, interwencji golkiperów nie można było narzekać. Warszawianie szybko wyrównali po rzucie wolnym, potem nasi nie wykorzystali kilku dobrych okazji, a Rafała Krzyśkę zaskoczył mający zbyt dużo swobody Michał Szymczak i przegrywaliśmy 1:2.

To był początek prawdziwych emocji. Do remisu doprowadził Przemysław Dewucki, kończąc koronkową akcję zespołu. Golami powinny się zakończyć dwie kolejne nasze kontry. W 33. minucie nic już jednak nie przeszkodziło Michałowi Dubielowi, by zamknąć przy długim słupku dobre rozegranie.

Dość przypadkowo zdobyta bramka pozwoliła gospodarzom wrócić do gry. Potem legioniści wybili dwukrotnie piłkę ze swojej pustej bramki po uderzeniach Mykyty Mozheiko i Krzysztofa Salisza. Pięć minut przed końcem Mozheiko w niezwykły sposób zdołał strzelić z bliska po podaniu Dewuckiego i znów górą był Clearex.

Gospodarze grali momentami z lotnym bramkarzem, zdołali wyrównać, a w końcówce dwukrotnie blisko pokonania Tomasza Warszawskiego był jeszcze bardzo aktywny w sobotę Mozheiko.

Skończyło się podziałem punktów.

Nasz zespół zagrał w stolicy bez kontuzjowanego Sebastiana Brockiego oraz pauzujących za kartki Szymona Łuszczka i Macieja Mizgajskiego.

Za tydzień podejmiemy Dremana Opole Komprachcice.