Powrót

Wygrana po nerwówce

CLEAREX Chorzów pokonał we własnej hali Euromastera Chrobry Głogów  2:1 (2:1) w poniedziałkowym meczu 15 kolejki ekstraklasy.  Bramki dla CLEAREX-u: Tomasz Golly (11, 20 – głową); dla gości: Kamil Nowakowski (13). 9 sekund przed końcem spotkania nasz bramkarz Bartłomiej Krzywicki obronił przedłużony rzut karny.

CLEAREX: Bartłomiej Krzywicki – Mikołaj Zastawnik, Szymon Łuszczek, Tomasz Golly, Wadim Iwanow – Tomasz Lutecki, Mariusz Seget, Mateusz Omylak, Damian Ficek oraz Robert Gładczak.

Celem na poniedziałkowy wieczór było zdobycie trzech punktów. Plan został wykonany, chociaż nerwów – zwłaszcza w końcówce – było sporo.

Gdybyśmy w pierwszej połowie wykorzystali połowę wypracowanych sytuacji, już po 20 minutach byłoby po wszystkim i moglibyśmy spokojnie myśleć o sobotnim spotkaniu 1/16 finału Pucharu Polski.

Niestety, nic nie chciało wpaść. Trudno nawet wymienić, który z naszych piłkarzy miał okazję do zdobycia gola. Chyba poza bramkarzem Bartłomiejem Krzywickim – wszyscy. Trzeba przyznać, że zepchnięci od początku do obrony, też mogli nas trafić. Po jednej z nielicznych kontr uratował nas słupek.

Wynik otworzył Tomasz Golly, kończąc z bliska ładną, szybką akcję po dokładnym podaniu Wadima Iwanowa.  Wydawało się, że worek z bramkami dla naszego zespołu został rozwiązany. Tymczasem nieporozumienie z tyłu kosztowało nas wyrównanie. Ponownie wyprowadzili nas na prowadzenie Szymon Łuszczek do spółki z Tomaszem Golly. Kapitan CLEAREX-u wygrał pojedynek główkowy, a jego kolega – też w powietrzu – pokonał golkipera głogowian.

„To chyba moja pierwsza bramka zdobyta głową” – podsumował strzelec.

Ale zanim miał okazję do radości, musiał wraz z drużyną rozegrać drugą połowę. Goście często wycofywali w niej bramkarza. Na brak zajęć nie narzekał Bartłomiej Krzywicki. Nasi piłkarze nie rezygnowali z pognębienia rywali i kilka razy było blisko. Na przykład w 28 minucie Mateusz Omylak  starał się zaskoczyć przeciwników bezpośrednio z rzutu rożnego i zabrakło niewiele, bo piłka odbiła się od słupka. Podejmowaliśmy także próby trafienia do pustej bramki Chrobrego z daleka. Uderzenia Omylaka i dwukrotnie Mikołaja Zastawnika minęły jednak cel.

Od 36 minuty graliśmy mająć pięć fauli. Horror zdarzył się 9 sekund przed końcem sędzia podyktował przedłużony rzut karny za zagranie ręką. Na szczęście bardzo dobrze dysponowany w poniedziałek Krzywicki nie dał się pokonać i trzy punkty zostały w Chorzowie.